Na siódme urodziny Julcia wymarzyła sobie tort z Bellą w roli głównej. Nawet nie wiecie jak się ucieszyłam! Znowu miałam okazję popracować nad wdzięcznym, dziewczyńskim projektem. I znowu „musiałam” odświeżyć sobie tą piękną bajkę. Śliczna dziewczyna, słodkie postacie, czego chcieć więcej? (dłuższych nocy?…)
Zrobiłam ciasto czekoladowe z wiśniami i tak udekorowałam:
Radość Jubilatki na widok tortu – bezcenne 😉
PS.
To był ten raz, kiedy usłyszałam od męża, że „powinnam sobie wreszcie nową foremkę do twarzy kupić”… że co proszę?!?!!! Nie wiedziałam, czy strzelić focha, czy coś gorszego… Ostatecznie wybaczyłam, że małż nie wie, że wszystkie postacie rzeźbię sama (w końcu śpi, kiedy się to dzieje) i chyba to jeden z milszych komplementów dotyczących mojej pracy ;)))